Inwestowanie: kategoria ogólna, Podstawy dla początkujących

Czym jest Bitcoin, jak działa oraz dlaczego ma wartość?

Posted by Kryptoprywaciarz
Pisząc pierwsze artykuły na bloga nieco się zapędziłem w zagadnienia inwestycyjno-spekulacyjne, a wypadałoby zacząć jednak od początku.

Dlatego ten wpis chciałem poświęcić fundamentom Bitcoina. Niniejszy artykuł jest dedykowany osobom zaczynającym swoją przygodę z crypto, raczej nie wniesie on nic nowego w życie starych branżowych wyjadaczy. W treści będę stosował skrajne uproszczenia i ilustracje, co będzie miało na celu jak najbardziej przystępne wytłumaczenie działania całego mechanizmu stojącego za BTC. Napiszę to tak, jakbym zwracał się do osoby, która jedynie usłyszała słowo „Bitcoin” i nie ma zielonego pojęcia, czym to coś może być.

Najbardziej leniwa i arogancka, ale także posiadająca w sobie sporo słuszności, definicja Bitcoina – jaką udało mi się spotkać w internecie – podaje, że:

Bitcoin jest połączeniem wszystkiego, czego ludzie nie rozumieją na temat kryptografii, matematyki oraz informatyki ze wszystkim tym, czego nie rozumieją na temat pieniędzy 🙂

Nie zrażaj się jednak, bowiem wszystko można bez problemu zrozumieć, jeżeli tylko poświęci się temu odpowiednio dużo uwagi.

Dokładne zasady funkcjonowania Bitcoina omówione zostały w dokumencie określanym jako „Whitepaper”, który został opublikowany 31 października 2008 roku. Ten link przekieruje Cię do wersji przetłumaczonej na język polski.

Przed dalszą lekturą mojego artykułu przeczytaj proszę (chociaż do połowy) Whitepaper. Dzięki temu zrozumiesz lepiej podstawy technicznego działania BTC, a ja nie będę musiał powtarzać tutaj tego, co zostało napisane 12 lat temu przez człowieka, któremu intelektualnie nie dorastam do pięt.

Twórcą Bitcoina jest owiany legendą Satoshi Nakamoto, którego dokładnej tożsamości nie udało się ustalić do dnia dzisiejszego. Istnieją różne teorie na ten temat, więc zachęcam do zagłębienia się w YouTube i zabawy w detektywa. Moim zdaniem, Satoshim był albo Hal Finney albo grupa osób, która zbiorczo posługiwała się kryptonimem „Satoshi Nakamoto”. Prawdy raczej nigdy nie poznamy, ale nie ma ona tak naprawdę żadnego znaczenia.

Pewnie w tej chwili zapaliła Ci się lampka w głowie. Myślisz sobie:

„Ale jak to, czy ten wariat naprawdę władował kiedyś oszczędności życia w jakiś internetowy projekt, nie znając nawet tożsamości jego twórcy?

Otóż, tak. Naprawdę to zrobiłem i nigdy nie obchodziło mnie, kim był (lub nadal jest) Satoshi. Moim zdaniem to lepiej, że usunął się w cień. Bitcoin został bowiem zaprojektowany tak, by do swojego funkcjonowania nie potrzebował niczyjego nadzoru. Jak mądrze stwierdził kiedyś Kevin Mitnick:

Najsłabszym elementem każdego systemu informatycznego jest zawsze człowiek, który za ten system odpowiada.

Dalsze omówienie przeprowadzę w dwóch segmentach. Najpierw zastanowimy się nad technologią stojącą za Bitcoinem, a w drugiej części pomyślimy trochę nad „pieniądzem”, jakim posługujemy się na co dzień, oraz porównamy go z Bitcoinem. Ze względu na obszerność artykułu, druga jego część będzie stanowiła osobny wpis.

Bitcoina zdefiniowałbym jako zdecentralizowany rejestr płatniczy oparty o technologię blockchain, który do zapewnienia bezpieczeństwa sieci wykorzystuje mechanizm proof-of-work oraz klucze kryptograficzne.

Wiem, że to brzmi strasznie, ale zaraz rozbiję to na części pierwsze (przynajmiej na tyle, na ile potrafię).

W aspekcie technicznym, Bitcoin oraz każda inna kryptowaluta stawia sobie za cel jak najlepsze rozwiązanie poniższego trylematu. Rozwiązanie takie polega na osiągnięciu jak najbardziej optymalnego stopnia balansu pomiędzy: decentralizacją, skalowalnością oraz bezpieczeństwem. Zilustruje to poniższy diagram.

opracowanie własne

Osiągnięcie 100% w ramach każdej z tych cech jet niemożliwe. Cechy te stanowią punkty skrajne i pozostają ze sobą w sprzeczności. Większa decentralizacja osiągana jest kosztem skalowalności, a większa skalowalność odbywa się kosztem mniejszego bezpieczeństwa.

Jak to działa w praktyce?

Porównajmy 2 systemy (rejestry) płatnicze: Visę oraz Bitcoina.

System Visa umożliwia dokonanie w ciągu sekundy około 1 700 transakcji, Bitcoin ma o wiele mniejszą przepustowość, pozwala jedynie na „żałosne” 4.6 transakcji na sekundę. Źródło.

Na polu skalowalności zatem, Bitcoin nie ma szans, gdyby chciał konkurować z dostawcą kart kredytowych. Ogrom mechanizmów zabezpieczających sieć BTC uniemożliwia jej skalowalność w ramach głównego łańcucha bloków.

No właśnie, a po co ten cały łańcuch bloków?

Wklejam poniżej fragment oryginalnego Whitepapera, moim zdaniem nikt nie wytłumaczy tego lepiej od Satoshiego. *W razie potrzeby, zajrzyj na 3-cią stronę polskiego tłumaczenia*

Fragment: „Bitcoin Whitepaper” Autor: Satoshi Nakamoto
W Bitcoinie każda poprzednia transakcja jest weryfikowana dla ustalenia poprawności transakcji późniejszej. Transakcje są upychane w bloki o określonym numerze. Każdy blok posiada swój hash.

Podczas gdy dokonujesz transakcji kartą kredytową Visa, informacja ta poprzez terminal płatniczy idzie na centralny serwer instytucji, która obsługuje pieniądz elektroniczny. Centralny serwer sprawdza, czy masz na koncie wystarczające środki. Jeżeli tak, przeprowadza on natychmiast rozrachunek, czyli odejmuje kwotę X z konta A i dopisuje ją do konta B. Całe zabezpieczenie opiera się na danych z paska magnetycznego karty. Informacja jest procesowana natychmiast, gdy tylko dotrze na serwer światłowodem.

Dlatego Visa może przepuścić 1 700 transakcji na sekundę.
Jakie są tego minusy?
  1. Transakcję można w każdej chwili cofnąć – wystarczy, że ktoś obsługujący serwer przeksięguje środki z konta B z powrotem na konto A. Dzięki temu istnieje możliwość chargeback’a albo odzyskania skradzionych środków, ale z drugiej strony możesz oszukać sprzedawcę, u którego dokonałeś zakupów, cofając płatność po jej dokonaniu i odebraniu towaru.
  2. Obsługa przez jeden centralny serwer powoduje, że awaria tego serwera wyłoży cały system na łopatki. W dziedzinie technologii od dawna jest widoczny pęd w kierunku decentralizacji. Przykładowo, czy wiesz, że internet to tak naprawdę wojskowa technologia, która została zaprojektowana tak, by przesyłać komunikaty podczas wojny nuklearnej? Gdyby podczas ataku zniszczono jeden z węzłów sieci, to wiadomość znalazłaby inną drogę i dotarła nią do odbiorcy. Źródło.
  3. Argument ten nie będzie miał znaczenia, jeżeli ufasz politykom. Obserwując wydarzenia ze świata ciężko mi jednak być optymistą. Twoje konto bankowe jest kontrolowane przez podmiot trzeci. W czasach kryzysowych rządzący zawsze umacniają swoją władzę, wykorzystując do tego strach społeczeństwa. Wyobraź sobie teraz, że wybrałeś/aś się nie na ten protest, na którym chętnie widzieliby Cię rządzący, albo że nie zachowałeś/aś na takim proteście limitu 5 osób lub zasad dystansu społecznego. To absolutnie „nie będzie sprawa polityczna”, ale cyk – masz mandat z Sanepidu na 30 000 PLN, a potem cyk – egzekucja administracyjna z rachunku bankowego. Nie masz pieniędzy na jedzenie dla dzieci? Trudno, było siedzieć grzecznie w domu i oglądać TV. Ponadto pamiętaj, że bank wypłaca Ci pieniądze na Twoje żądanie, ale wypłaty takiej może w określonych przypadkach odmówić. Sprawdź dokładnie wszystkie kruczki w swojej umowie o prowadzenie rachunku. Kondycja polskiego systemu bankowego jest w dniu dzisiejszym lepsza od kondycji banków w państwach zachodnich – pamiętaj jednak, że nic nie trwa wiecznie i warto być przygotowanym na wszystkie okoliczności. Poczytaj o procedurach bail-in oraz o tzw. Cypryzacji Oszczędności. Możesz też zapytać babcię lub dziadka, co stało się z ich środkami zgromadzonymi na książeczkach oszczędnościowych.
Tak więc, na jeden pozytywny argument z wysokiej skalowalności, podałem Ci 3 negatywy związane z brakiem decentralizacji.

Zwróć też uwagę na fakt, że przy użyciu Bitcoina również płacisz „elektronicznie”, ale transakcja nie będzie wymagała żadnego konkretnego pośrednika, który ją zatwierdzi. Płatności P2P są naprawdę historycznym przełomem.

Poziom zabezpieczenia kart kredytowych również pozostawia wiele do życzenia. Wszystkie wrażliwe dane są zapisane na karcie. Osoba znająca numer karty, Twoje imię i nazwisko, datę ważności karty oraz kod CVV może bez problemu dokonać „w Twoim imieniu” zakupów przez internet. Określa się takie przestępstwa mianem Cardingu, są one powszechne, szczególnie za naszą wschodnią granicą.

Banki weryfikują co prawda płatności internetowe w ramach 3D secure, ale ja osobiście sypiam lepiej nie posiadając na debetówce podpiętej do konta więcej niż 500 ziko (kredytówki nie mam, bo moim zdaniem to XXI-wieczny substytut niewolnictwa 🙂 ).

Do codziennych płatności o wiele lepiej nadaje się pieniądz elektroniczny lub gotówka. Bitcoina traktować można aktualnie jako aktywo inwestycyjno-spekulacyjne, które z czasem może przyjąć formę store of value, czyli aktywa przechowującego wartość ekonomiczną w czasie. Stanie się to zapewne dopiero za wiele lat, kiedy wzrośnie kapitalizacja rynkowa (a zatem też cena) i w efekcie czego obniży się zmienność BTC.

Wracając jednak do naszego porównania.

Czy jestem w stanie bronić Bitcoina pomimo jego małej przepustowości?

Wydaje mi się, że tak. Od zawsze fascynowało mnie, jak dobrze Bitcoin rozwiązał w swoim trylemacie problemy bezpieczeństwa oraz decentralizacji.

Nie będę tutaj brnął w informatyczną nowomowę, postaram się to wyjaśnić na chłopski rozum.

System wykorzystuje algorytm SHA-256, jest to szyfrowanie klasy wojskowej.

Bitcoina posiada ten, kto posiada klucz prywatny. Klucz prywatny prezentowany jest jako mnemonic seed w formie przypadkowych słów, zaczerpniętych ze słownika języka angielskiego.

W zależności od standardu klucz może zawierać 12, 18 lub 24 słowa. Poniżej przykładowy mnemonic seed z Wikipedii:

witch collapse practice feed shame open despair creek road again ice least

Klucz pywatny daje Ci władzę nad wszystkimi adresami BTC “przypiętymi” do danego klucza – adres BTC to coś jakby odpowiednik Twojego numeru konta bankowego w blockchainie – oraz nad BTC zgromadzonymi na tych adresach. Klucz ten należy zaimportować w swoim portfelu (programie do obsługi płatności kryptowalutowych), służy on do podpisywania transakcji.

Transakcje niepodpisane są odrzucane przez sieć. Weryfikacja dokonuje się w sposób podobny do PGP, druga strona nie zna Twojego klucza prywatnego, ale widząc podpisaną transakcję może zweryfikować, czy została ona właściwie podpisana. Mechanizm weryfikacji sumy kontrolnej itd., nie zamierzam teraz w to wchodzić, żeby nie wystraszyć nowicjuszy.

Aspekty programistyczno-kryptograficzne są tłumaczone w internecie na o wiele wyższym poziomie i z o wiele większą dokładnością, niż miałoby to sens w artykule blogowym dla osób początkujących. Jako użytkownik sieci BTC od ponad pięciu lat mogę Cię zapewnić, że mechanizm ten działa jak w szwajcarskim zegarku i nigdy nie zawiódł.

!!!KLUCZA PRYWATNEGO NIGDY NIE NALEŻY NIKOMU UJAWNIAĆ POD ŻADNYM POZOREM!!!

KAŻDA OSOBA, KTÓRA WEJDZIE W JEGO POSIADANIE, MOŻE CIĘ OKRAŚĆ ZE WSZYSTKIEGO W CIĄGU SEKUNDY!!!!

Brzmi groźnie, prawda?

Pamiętaj jednak, że to działa w dwie strony. Znając swój klucz prywatny możesz go po prostu zapamiętać i spalić jedyną kopię karteczki, na której był zapisany. W ten sposób utworzysz tzw. Brain Wallet, czyli portfel BTC, który będzie istniał tylko w Twojej głowie.

Każdy aktyw materialny można Ci siłą odebrać. Komornik zabierze Ci samochód, bank zabierze Ci pieniądze z rachunku, złoto można skonfiskować a nieruchomość opodatkować powyżej ekonomicznej opłacalności jej posiadania. Bitcoin zawsze będzie tkwił na adresie, na który go wyślesz, dopóki nie rozdysponujesz go ponownie.

Przy obecnym poziomie rozwoju komputerów złamanie klucza prywatnego zajęłoby setki milionów lat i byłoby zupełnie nieopłacalne. Kapitan Państwo musiałby wydać miliony złotych na prąd, a możliwych kombinacji jest po prostu zbyt wiele. To wyda Ci się niemożliwe, ale liczby są astronomiczne.

Natknąłem się na obliczenia z 2018 roku. Gdyby teoretycznie wykorzystano wtedy moc obliczeniową całej sieci Bitcoina, aby odgadnąć Twój 12-słowowy klucz prywatny (metodą Brute Force), to sprawdzenie wszystkich możliwych kombinacji zajęłoby około 317 000 000 000 lat. Tak, 317 miliardów lat.

Całkiem sporo, nieprawdaż?

Oczywiście, moc obliczeniowa komputerów wzrasta wykładniczo.

Dodatkowo, problemem dla szyfrowania w BTC może być także wynalezienie komputera kwantowego. Pamiętaj jednak, że zagrożenie kwantowej deszyfracji dotyczy nie tylko sieci Bitcoina, ale także kont bankowych, kart kredytowych czy nawet kodów dostępu do silosów z głowicami nuklearnymi. Jeżeli kiedykolwiek powstanie komputer kwantowy zdolny do złamania szyfru SHA-256, to bezpieczeństwo sieci Bitcoina będzie naszym najmniejszym zmartwieniem. 😉

Wiesz już, że aby wysłać komuś transakcję w BTC, musisz ją podpisać swoim kryptograficznym kluczem prywatnym. Wygląda to bardzo prosto. W portfelu podajesz adres i kwotę, następnie klikasz „wyślij”. Portfel zapyta Cię o hasło lub klucz prywatny, po potwierdzeniu sam rozgłosi transakcję.

Łatwizna, obsługę portfela Electrum zaprezentuję na swoim kanale YouTube.

Wysyłki BTC dokonasz na adres, wyglądający w jeden z poniższych sposobów:

14ofouJXdDRrUWouvtqyf5AeN1Smua8FLv (adresy typu „Legacy” – zaczynają się od „1”)

32gg6fYwgG38QHpZ5yjUWooVM29mcNhpdF (adresy typu „SegWit” – zaczynają się od „3”)

bc1qlurmgg03lt39fuw5jfm40p4k5wtxzkc5punfd2 (adresy typu „Native SegWit – zaczynają się od liter „bc”)

SegWit to udoskonalenie techniczne wprowadzone do BTC po pewnym czasie. Korzystając z adresów typu „SegWit” oraz „native SegWit” ponosisz mniejsze koszty transakcyjne niż przy korzystaniu z adresów typu „Legacy”. Przesyłać BTC można pomiędzy wszystkimi trzema typami adresów, więc mając wybór, korzystaj z SegWit.

Wiele osób nowych w temacie często zadaje mi to pytanie, więc pozwolę sobie wtrącić tą informację w tym miejscu.

1 BTC, czyli jeden „cały” Bitcoin, to po prostu najwyższa jednostka rozrachunkowa w systemie. Nie musisz kupować ani wysyłać „całego 1 BTC”. Jednostka ta dzieli się aż do ośmiu miejsc po przecinku. Najmniejszą wartością, jaką możesz przesłać w sieci, jest 0.000 000 01 BTC, czyli (jak zwykło się mówić) 1 satoshi. 1 satoshi to jedna stu milionowa pełnego Bitcoina. Lubię porównywać ją do polskiego grosika. 🙂

Portfele BTC zazwyczaj domyślnie ustawiają wysokość prowizji za transakcje dla górników, czyli tzw. „mining fee”. Ustalenia wysokości opłaty można jednak dokonać ręcznie.

Po co te prowizje? Przecież Visa ma za darmo…

Właśnie teraz dochodzimy do najbardziej kluczowego elementu działania sieci Bitcoina.

Podpisana transakcja trafia do Mempool’a – czyli takiego zbioru wszystkich niepotwierdzonych transakcji. Zadaniem górników jest wydobycie po kolei każdej transakcji oraz jej potwierdzenie. Transakcje potwierdzane są „blokowo”. Górnicy wybierają pewną liczbę transakcji tak, by łącznie ważyły one 1 Mb. Następnie, przy użyciu koparek (czyli wypasionych komputerów), dokonują weryfikacji każdej transakcji zawartej w tak ułożonym „bloku”. Po dokonaniu obliczeń powinni uzyskać odpowiedni „hash”, czyli jakby odpowiedni numer kontrolny bloku, który powinien odpowiadać przyjętym przez algorytm założeniom (określona liczba zer w nagłówku).

Górnicy łączą swoją moc obliczeniową w kopalniach. Kopalnia, która dokona prawidłowej walidacji bloku, rozgłasza blok do sieci, a w nagrodę za „wydobycie bloku” otrzymuje określoną liczbę nowo wygenerowanych BTC (aktualnie 6.25) oraz środki z prowizji za każdą transakcję z tego bloku.

Nowo utworzony blok jest przyłączany do łańcucha poprzednio walidowanych bloków i jest uwzględniany podczas walidacji każdego kolejnego bloku. Konsensus sieci zawsze będzie trwał przy najdłuższym łańcuchu. Wraz z rozwojem sieci rośnie trudność obliczeń, dlatego „kopanie Bitcoinów” wymaga coraz bardziej zaawansowanego (i droższego) sprzętu oraz coraz większej ilości energii elektrycznej. Rosną zatem koszty wydobycia BTC. Zapamiętaj proszę aspekt rosnących kosztów, bo wrócimy do niego w drugiej części artykułu.

Prowizje są także potrzebne, bo chronią sieć przed spamowaniem.

Jak widzisz, proces jest całkiem skomplikowany. Bardziej istotne są jednak jego efekty.

Gdy potwierdzona transakcja znajdzie się w nowym bloku, uzyskuje jedno potwierdzenie z sieci. Gdy do bloku, w którym się znajduje, dodany zostanie kolejny blok, to ilość potwierdzeń dla Twojej transakcji wynosi 2. Gdy dodamy kolejny blok, wyniesie 3 i tak dalej do nieskończoności. Każdy kolejny blok zawiera w sobie fragment poprzedniego, w efekcie czego łańcuch jest nierozerwalny. Nie da się z niego „wyjąć” żadnego bloku, ponieważ doprowadziłoby to do matematycznej sprzeczności uniemożliwiając dalsze obliczenia i walidację kolejnych bloków.

Zobacz, pierwsza transakcja w sieci Bitcoina to „zapłata” za wydobycie pierwszego bloku przez Satoshiego Nakamoto. Transakcja ta ma obecnie tyle potwierdzeń, ile jest aktualnie bloków w całym łańcuchu (czyli, na chwilę pisania artykułu, ponad 650 000).

TRANSAKCJE BTC SĄ NIEODWRACALNE!

Wybacz, że krzyczę capslockiem, ale to naprawdę bardzo ważne. Kosztem bezpieczeństwa i wolności jest przede wszystkim odpowiedzialność. Sam/a odpowiadasz za wysłanie środków na właściwy adres. Jeżeli się pomylisz, nie zadzwonisz na infolinię banku i nie poprosisz o cofnięcie przelewu. Twoja transakcja, kiedy zostanie raz potwierdzona w łańcuchu bloków, będzie w nim istniała do końca świata. Oczywiście, środki można odesłać z powrotem na adres, z którego przyszły, jednak będzie to już kolejna transakcja.

Blockchain zrobi to samo, co zrobił serwer Visy. Potwierdzi, że środki X przeszły z konta A na konto B, ale zrobi to w sposób nieodwołalny i zapamięta to na zawsze.

Ponadto, na uwagę zasługuje transparentność całego systemu. To nieprawda, że Bitcoin jest anonimowy. Anonimowość może zapewnić jedynie posługiwanie się nim w określony sposób. Każdy adres BTC można na bieżąco podglądać w darmowych eksploratorach blockchain, dostępnych w internecie. W każdej chwili możesz sprawdzić saldo każdego adresu oraz historię transakcji, w których brał on udział.

Przykład: adres Satoshiego Nakamoto, na którym nieprzerwanie od 12 lat znajdują się te same BTC.

Co jakiś czas adres ten dostaje „napiwki” od fanów Satoshiego. Zwróć uwagę, że żadne środki nigdy nie zostały z tego adresu wydane. Jeżeli kiedykolwiek Satoshi zacznie dumpować swoje BTC, natychmiast się o tym dowiesz.

To czemu „mondry” pan w telewizorze mówi, że BTC daje anonimowość i dlatego ohydne bandziory używają go żeby zniszczyć świat?

Ponieważ:

  1. Poziom intelektualny wielu polityków i dziennikarzy mediów głównego nurtu pozostawia wiele do życzenia.
  2. Anonimowość można osiągnąć, jeżeli kupisz i sprzedasz BTC w sposób anonimowy. Da się zrobić, ale jest to niezwykle trudne w obecnych czasach. Istnieją ogromne firmy zajmujące się „mapowaniem” adresów BTC, czyli przypisywaniem ich do danej osoby lub przynajmniej określaniem, że konkretne adresy należą do tej samej, nieustalonej osoby (do tego samego portfela BTC). Przestępcy coraz rzadziej posługują się Bitcoinem. Znacznie częściej wybierają kryptowaluty, które są w pełni anonimowe (jak XMR) albo gotówkę. Szef DEA przyznał nawet kiedyś, że woli, aby kartele narkotykowe posługiwały się Bitcoinem zamiast gotówki, bo Bitcoiny łatwiej śledzić. Problem namierzalności BTC poruszony częściowo także w tym artykule. Aktualnie każda szanująca się giełda kryptowalut wymaga weryfikacji tożsamości klienta, podobnie jak ma to miejsce w przypadku założenia rachunku bankowego. Też nie lubię podatków, ale należy je płacić dla świętego spokoju, więc odradzam kombinowanie.

Zatem do długiej listy zalet Bitcoina należy dodać pełną transparentność jego blockchaina. Możesz nawet sprawdzić, jak wygląda Bitcoinowa dystrybucja bogactwa.

Niestety wygląda ona podobnie, jak w przypadku rzeczywistej gospodarki. Mniejszość ma najwięcej środków, jednak z czasem wieloryby będą realizować zyski i sprzedawać. Podczas korekt mamy szanse, żeby kupując BTC nieco tę dysproporcję wyrównać (oczywiście zakładając, że będziemy HODL-ować, a nie odsprzedamy z powrotem grubasom podczas paniki 😉 )

No ale tak, może zastanawia Cię, jak to możliwe, że każda osoba mająca dostęp do internetu może patrzeć bitcoinowym miliarderom na ręce? Nie da się nic ukryć? „Zamieść pod dywan” jakiejś szemranej transakcji?

Tutaj ponownie należy powołać aspekt decentralizacji. Otóż, kopia całego łańcucha bloków jest przetrzymywana jednocześnie przez miliony komputerów na całym świecie. Żeby „skasować” Bitcoina, musiałoby dojść do globalnej i skoordynowanej akcji, podczas której służby musiałyby wejść do milionów (jeżeli nie setek milionów) lokali, skonfiskować miliony (jeśli nie setki milionów) urządzeń elektronicznych i jednocześnie wyczyścić im dyski. Scenariusz ten jest skrajnie nieprawdopodobny. Wystarczy bowiem jeden ukryty dysk twardy gdzieś na pustyni, żeby odtworzyć wszystko i zreplikować ponownie niczym … wirusa.

Aktualny rozmiar bitcoinowego łańcucha bloków, według stanu na 3 kwartał 2020, to 302 220 GB.

Całkiem sporo, na telefonie się nie zmieści. Dlatego nie każdy portfel Bitcoinowy wymaga przechowywania swojej kopii blockchaina na dysku. „Lekkie portfele „, jak choćby Electrum, uzyskują informacje o swoim „stanie posiadania” poprzez zapytania do większych węzłów sieci. Więc spokojnie, nie musisz kupować osobnego dysku twardego na pobranie rejestru BTC, inni zrobią to za Ciebie 🙂

O synchronizację z siecią BTC nie musisz się również martwić, jeżeli używasz portfela sprzętowego LEDGER NANO.

Tak więc, zagrożenie w postaci „wyczyszczenia” przez służby setek milionów dysków na całym świecie raczej nie wchodzi w grę. Jedyną opcją skutecznego ataku na sieć Bitcoina mógłby być tak zwany „Atak 51%”.

Satoshi sam wskazywał na możliwość takiego ataku, jako jedynego realnego zagrożenia dla sieci, pisząc w Whitepaperze:

The system is secure as long as honest nodes collectively control more CPU power than any cooperating group of attacker nodes.

Czyli w tłumaczeniu na język polski: system jest bezpieczny, o ile „uczciwe węzły” sieci wspólnie kontrolują więcej mocy obliczeniowej, niż mają pod swoją kontrolą „skoordynowane ze sobą węzły atakujące”.

W dużym uproszczeniu mógłbym to zilustrować następująco. Cała sieć Bitcoina to 100 komputerów (górników). Kupuję 51 z nich (mam wtedy 51% mocy obliczeniowej), a następnie wykopuję kolejne bloki, w których zawieram informację o tym, że wszystkie wysłane w tym czasie Bitcoiny należą do mnie.

*Wiem, że tak się nie da Drodzy Weterani Crypto, ale łatwiej w ten sposób wytłumaczę ten problem osobom początkującym, niż gdybym dokładał im teraz zmartwień o „odrolowaniu transakcji wstecz”, proszę mnie zrozumieć. *

Brzmi to łatwo w teorii, ale zastanówmy się, czy taki atak da się w rzeczywistości przeprowadzić. Moc obliczeniowa, jaka znajduje się aktualnie w sieci Bitcoina, jest astronomiczna. Można ją na bieżąco śledzić na tej stronie. 23 listopada wynosiła ona około 141 000 000 000 TH/s (Terahashy na sekundę). Możliwe, że ta liczba nie zrobi zbyt dużego wrażenia na osobach niezbyt biegłych w informatyce (wiem, bo sam się do nich zaliczam), ale uwierz mi na słowo, że to kosmicznie duża moc, a wręcz potęga obliczeniowa. 🙂

A więc, gdybym chciał zaszkodzić sieci BTC, to musiałbym nabyć sprzęt komputerowy warty setki milionów dolarów. Możliwe nawet, że miliardów.

Dlaczego to takie trudne?

Zakładając, że nie wykupiłbym największych działających obecnie kopalni, to musiałbym kupić ogromną liczbę koparek prosto z fabryki. Możliwe, że musiałbym wykupić całą podaż maszyn i jeszcze zamówić kolejne. Wszystkie branżowe linie produkcyjne pracowałyby wyłącznie na moje zamówienia. Skala utworzonego przeze mnie popytu tak bardzo zachwiałaby rynkiem procesorów obliczeniowych, że za dobrą kartę graficzną musiał/abyś zapłacić więcej niż za willę z basenem.

Nie wierzysz mi?

Zobacz, co stało się z cenami kart graficznych pod koniec 2017 roku, kiedy wszyscy – widząc rosnące ceny na rynku crypto – rzucili się do zakładania własnych „kopalni”. Podobna sytuacja miała miejsce z cenami maseczek i płynów do dezynfekcji w marcu 2020. Szok popytowy działa zawsze tak samo.

Zakładamy więc abstrakcyjną sytuację, że wszyscy możni tego świata zrzucili się na mój projekt zniszczenia sieci BTC, dzięki czemu dysponuję ogromną ilością kapitału. Udało mi się zgromadzić moc obliczeniową, która jest nieco większa od mocy obliczeniowej aktualnej sieci BTC.

Dla uproszczenia, mam 51 000 Ehash/s, a sieć ma 49 000 Ehash/s. Podpinam się do sieci, która teraz łącznie posiada moc obliczeniową 100 000 Ehash/s, z czego 51% należy do mnie. (Ehash = exahash)

Pomijam, że udało mi się wywołać kryzys gospodarczy, bo tak wywindowałem ceny sprzętu IT, że nikogo nie stać na komputer.

Czy to wystarczy? Od teraz zaczynam robić „bałagan” w sieci? Cofam sobie spokojnie bloki? Zrzucam transakcje? Blokuję wszystko co mi się podoba?

Otóż, niekoniecznie. Mam tylko 2% przewagi nad resztą sieci. Wydobycie bloku zależy w dużej mierze od szczęścia. Mam 51 szans na 100, że to ja pierwszy wydobędę kolejny blok, ale wcale nie mam pewności, że od razu przejmę kontrolę nad siecią. Możliwe jest również, że jeszcze sporo bloków przypadnie po drodze „uczciwym górnikom”.

Pamiętaj też, że cały czas muszę płacić za prąd do mojej „mega-kopalni”, która prawie zbankrutowała świat. Szacunkowo estymuje się, że aktualnie sieć Bitcoina konsumuje ilość energii, jaka jest produkowana w 7 elektrowniach atomowych. Pod koniec 2017 roku podawano, że sieć BTC zużywała rocznie więcej prądu niż 159 krajów razem wziętych. Wartości te nieustannie wzrastają.

Żeby zniszczyć wiarę ludzi w Bitcoina, muszę doprowadzić do tzw. Double Spend, czyli do sytuacji, w której te same środki zostaną wydane 2 razy. To byłby koniec każdego systemu płatniczego, bowiem ludzie nie mogliby polegać na jego rzetelności i natychmiast by go porzucili.

Załóżmy, że udałoby mi się wydać dwa razy te same środki. Informacja o tym natychmiast obiegłaby sieć i spowodowała panikę. Możliwe, że cena Bitcoina by się załamała.

Czy to jednak oznaczałoby koniec systemu?

Możliwe, że ludzie ugięliby się przed wariatem, który wydał wszystkie pieniądze świata na procesory obliczeniowe i doprowadził tym samym do 1 błędu księgowego.

Jednak nawet w tym przypadku jest bardzo prawdopodobne, że „uczciwa” część społeczności przeprowadziłaby hard forka – zmieniając w odpowiedni sposób algorytm hashujący Bitcoina – tak, by zmniejszyć wpływ atakującego górnika. Powstałyby wtedy 2 osobne kryptowaluty:

  1. „Uczciwy Bitcoin” – czyli stara sieć, na którą przeszliby górnicy posiadający poprzednio 49% mocy obliczeniowej. Musieliby „odrolować” blockchain o ten jeden „wadliwy” blok, wydobyty przeze mnie, żeby zacząć w pewien sposób od nowa. Pamiętaj, że jeżeli dokonałbym double spend’a w bloku numer 700 001, to wszystkie poprzednie 700 000 bloków nadal istniałoby w nienaruszonym stanie, a żadne zawarte w nich transakcje nie zostałyby cofnięte. Nie miałbym bowiem wpływu na bloki wydobyte i potwierdzone przed moim udziałem.
  2. „Popsuty Bitcoin” – czyli ten, w którym doprowadziłem do podwójnego wydania tych samych środków. Byłaby to waluta nierzetelna, o zerowym zaufaniu ze strony społeczności. Nikt nie używałby systemu, w którym jeden wariat miałby władzę absolutną i mógłby cofać wszystkie transakcje wedle własnego uznania. Najpewniej przelaliby mojego Scam-Coina na giełdę Bitbay, gdzie ktoś inny dla żartu może kupiłby go za 12 groszy 🙂

Powyższe stanowi analizę oderwaną zupełnie od realiów ekonomicznych.

Zastanów się, po co miałbym wydawać tak niebotyczną masę kapitału? Tylko po to, żeby zniszczyć aktywo, które przyniosłoby mi więcej zysku, gdybym je sobie uczciwie kopał i zarabiał na nagrodach za wydobycie bloku oraz prowizjach transakcyjnych?

Z ekonomicznego punktu widzenia jakikolwiek atak na sieć Bitcoina, przy obecnych jej rozmiarach, jest po prostu absurdalny. Wiązałby się z astronomicznymi kosztami i byłby obarczony zbyt dużym ryzykiem niepowodzenia.

Podobnie na ten problem zapatruje się „Bitcoinowy Ewangelista” Andreas Antonopoulos. Słusznie podkreśla on także, że powyższy scenariusz jest możliwy, ale tylko wobec altcoinów, których sieć zabezpiecza znacznie mniejsza moc obliczeniowa. Dlatego też uważam, że nawet mając apetyt na ryzyko, powinno się co najmniej 50% kryptowalutowego kapitału trzymać w Bitcoinie (BTC), żadna inna kryptowaluta nie będzie nigdy tak bezpieczna.

Prelegent: Andreas Antonopoulos Źródło: Kanał YouTube „Rodolfo Díaz”

Pierwsza część artykułu wyszła mi nieco dłuższa, niż miałem to w planach siadając do pisania. Sam/a widzisz, jaki ogrom wiedzy jest tutaj do „ogarnięcia”. Starałem się wytłumaczyć to wszystko najprościej, jak tylko potrafiłem. Przyswojenie tej wiedzy zajęło mi baaaardzo dużo czasu. Przyznam się szczerze, że nawet pisząc ten artykuł sam musiałem zerkać do źródeł i upewniać się, że nie palnąłem jakiejś głupoty. Jeżeli gdzieś popełniłem jakiś błąd, to zachęcam do pouczenia mnie o tym w komentarzu. Nikt nie jest nieomylny i sam mam jeszcze wiele do przyswojenia w tym temacie.

Mojej ilustracji z potencjalnym wykupieniem całej mocy obliczeniowej świata nie traktuj zbyt dosłownie, chciałem Ci przedstawić problem w ogromnym uproszczeniu.

Wiele wartościowych źródeł jest dostępnych wyłącznie w języku angielskim. Władając nim, przynajmniej na poziomie B2, otwierasz przed sobą znacznie szersze horyzonty edukacyjne. Wklejam poniżej najlepszy filmik na temat działania Bitcoina, jaki udało mi się kiedykolwiek znaleźć w internecie.

Autor: 3Blue1Brown Źródło: YouTube

Powyższy film oglądałem kilka razy i nadal wydaje mi się, że nie uchwyciłem wszystkiego w 100%. To ciężki materiał, więc na rozluźnienie dodam uproszczone tłumaczenie w formie muzycznej, tak z przymrużeniem oka 🙂

Autor: Jam Campus Źródło: YouTube

Jeżeli uważasz, że udało mi się choć trochę wyjaśnić poruszane w artykule kwestie, to proszę o jego udostępnienie, żeby trafił do jak największej liczby osób początkujących.

Zapraszam też do drugiej części tego artykułu, w której zastanowimy się nad tym, czy Bitcoin ma perspektywę stania się pieniądzem przyszłości.

Jeżeli dopiero zaczynasz w temacie kryptowalut i nie wiesz, gdzie dokonać swoich pierwszych zakupów lub jak należycie zabezpieczyć swoje środki – to zachęcam do odwiedzenia podstrony poświęconej giełdom wymiany kryptowalut, z których sam korzystam od wielu lat, oraz zakładki z portfelami sprzętowymi, które cechują się najwyższym standardem bezpieczeństwa.

Dziękuję za uwagę i życzę Ci wielu sukcesów 🙂

Kryptoprywaciarz