Inwestowanie: kategoria ogólna, Podstawy dla początkujących, Poziom średnio zaawansowany

Dollar Cost Averaging – czyli jak nie martwić się o moment zawarcia transakcji

Posted by Kryptoprywaciarz

Pamiętam, że na początku swoich rynkowych przygód najtrudniejsze nie było dla mnie podjęcie decyzji na temat zakupu Bitcoina, do tego byłem przekonany jeszcze na kilka miesięcy przed pierwszym kliknięciem zielonego przycisku.

Największy problem stanowiła dla mnie bariera psychologiczna, pojawiająca się w momencie, gdy zadałem sobie pytanie:

Czy to na pewno dobry (najlepszy możliwy) moment na zakup?

Będąc no-coinerem odczuwałem niepokój, zarówno kiedy cena rosła, jak i kiedy spadała. Uczucie to było skrajnie irracjonalne, bowiem – będąc poza rynkiem – nie mogłem nic stracić ani zyskać na ruchu ceny w którymkolwiek kierunku. Burze hormonalne w naszych mózgach każą nam intuicyjnie postrzegać świat w zero-jedynkowy sposób, skupiając się na tu i teraz.

Cofnijmy się do 2015 roku. Widząc cenę BTC na poziomie powiedzmy 1500 PLN, zakładamy dokonanie zakupu (na razie tylko w głowie – ot, takie gdybanie).

[poniższe dane to uproszczony przykład, nie pokrywają się one w pełni z wykresem cenowym BTC/PLN, wartości zaokrąglone dla łatwiejszej demonstracji.]

Kolejnego dnia cena obsuwa się do 1400 PLN, jeszcze następnego do 1300, pod koniec tygodnia można dostać Bitka za ledwie 1000 PLN. Wyliczamy sobie w głowie papierową stratę, którą ponieślibyśmy w tym ultra krótkim terminie, gdybyśmy zainwestowali. Nasz mózg myśli sobie:

Dobrze, że nie kupiłem tego sritkojna, tylko straciłbym na tym pięć stów!”

Nasze pokłady entuzjazmu ulegają zmniejszeniu. Możliwe nawet, że zupełnie przestajemy się interesować rynkiem i śledzić wykresy. Zajmujemy się sprawami życia codziennego, odpuszczając sobie rynkowe fantazje.

Pod naszą nieobecność cena konsoliduje się jeszcze przez jakiś czas, a potem zaczyna rosnąć. O sritkojnie przypomina nam dziennikarz wieczornego wydania Faktów czy innych Wiadomości, podając jednocześnie informację o nowym rekordzie i aktualnej cenie na poziomie powiedzmy 6000 PLN. Nasz sentyment odwraca się o 180 stopni. Twój mózg pomyśli sobie:

Mogłem faktycznie kupić tego sritkojna za te 1500 i trzymać go do dzisiaj, miałbym extra 3 darmowe wypłaty!”

Pod wpływem tych emocji podejmujemy impulsywną decyzję o wejściu na rynek dopiero w momencie, gdy cena BTC wzrosła już 4-krotnie. Nie kupiliśmy 1 BTC za 1500 PLN, a teraz kupujemy 0.25 BTC za ten sam kapitał. Paradoksalnie, po dokonaniu zakupu poczujemy chwilową ulgę!

Nasz mózg powie nam:

„Trudno, wtedy popełniliśmy błąd, ale najważniejsze jest to, że właśnie go naprawiliśmy i już jesteśmy na rynku czekając na dalsze wzrosty!

Paradoksem jest, że czujemy się bezpieczniej kupując relatywnie drogie aktywo. Polecam przeprowadzić taki eksperyment myślowy na dowolnym walorze, przekonasz się wtedy, że Twój mózg jest z natury bardzo kiepskim spekulantem (podobnie jak mój i każdego człowieka na świecie, więc się nie zniechęcaj).

Najgorsze jest jednak to, co może się stać, gdy na rynek przyjdzie korekta. Chwilowe odreagowanie silnych wzrostów musi przyjść zawsze. Inwestorzy, którzy zarobili, muszą odebrać zyski sprzedając swoje aktywa, podczas gdy osoby nowo wchodzące na rynek chętniej dokonają zakupu, gdy będzie chociaż odrobinę taniej. Korekty są zdrowe dla rynku i sprzyjają utrzymaniu się dalszych wzrostów. Nawet w silnym trendzie wzrostowym czekają nas korekty rzędu 33%, 50%, czy nawet 66%! Załóżmy neutralny scenariusz, korektę o 50% od lokalnego szczytu w okolicach 6000 PLN.

Budzisz się rano jako dumny/a właściciel/ka 0.25 BTC. Przed pójściem spać obiecałeś/aś sobie, że nie będziesz ulegać emocjom i postanawiasz dzielnie HODL-ować.

Dzięki zainteresowaniu mainstreamowych mediów, i napływowi kilku impulsywnych inwestorów, cena BTC rośnie jeszcze do 6200/6300 PLN, a następnie spada gwałtownie do 3150 PLN. Co pomyśli sobie Twój mózg, gdy zobaczy, że wartość Twojej inwestycji spadła z 1500 PLN do 750 PLN?

„Ah, znowu popełniłem błąd, może nie że to sritkojn, bo ma wartość. Musi ją mieć, skoro wypompował do 6000 PLN, ale już chyba za późno… to koniec wzrostów, tych 6200 to już nigdy nie przebije, nie ma szans! Potraktuję to jako nauczkę, może lepiej sprzedam teraz ze stratą? Zawsze zostanie mi te 750 ziko… co jeśli cena wróci znowu do 1500, albo co gorsza do 1000? Wolę sobie zostawić 750, niż ryzykować dalszy spadek. Jak zostanie mi tylko 250 z 1500, to nigdy w życiu nie spojrzę w lustro!

Będzie to bardzo zrozumiałe z ewolucyjnego punktu widzenia zachowanie. Widząc, że wygrywasz z rynkiem na poziomie 6 000 i 6 300 PLN, Twój mózg karmił się hormonami walki, głównie adrenaliną, powodującą nadmierną pewność siebie. To moment, w którym gotowy był rzucić do boju wszystkie zasoby, przetrzepać szuflady w poszukiwaniu zaskórniaków, czy nawet prosić szefa o zaliczkę za ten miesiąc, byłoby może na 0.33 BTC a nie tylko te 0.25…

Kiedy mózg zrozumiał, że przegrywa walkę i pozostało mu już tylko 50% zasobów, to organizm natychmiast zaczął produkować hormony ucieczki. Ten mechanizm ukształtował się jeszcze na Sawannie, w mózgach naszych pra-przodków, i towarzyszy ludzkości do dnia dzisiejszego. Dzięki niemu podejmujemy racjonalne decyzje w życiu codziennym, uciekając przed kilkuosobową bandą napakowanych karków bez próby podjęcia z góry przegranej walki, jednak odpowiada on także za większość naszych rynkowych porażek.

Nasza psychologia nie jest przystosowana do rynkowej spekulacji, dlatego tak wyraźnie na każdym kroku podkreślam, że aby pokonać rynek, trzeba najpierw pokonać samego siebie. Wielu retailowych inwestorów nigdy nie uczy się na swoich błędach, wpadając w błędne koło fatalnych powtórzeń.

Powyżej zaprezentowany mechanizm bez problemu powtórzyłby się jeszcze w tym samym cyklu rynkowym. Ten sam inwestor, który przyjął stratę prawie 50% przy cenie 3 150 PLN/BTC, dowiadując się o przebiciu jakiejś psychologicznej bariery, powiedzmy pięciocyfrowej ceny 10 000 PLN za BTC, mógłby powrócić na rynek, by po raz kolejny kupić drogiego Bitcoina.

Pozostałoby mu tylko mieć nadzieję, że wytrzyma ze sprzedażą do nowych rekordów cenowych, zamiast sprzedać ponownie ze stratą, gdy tylko przyjdzie głębsza korekta.

Powyższe zjawiska doczekały się nawet osobnych pojęć w dziedzinie rynkowej psychologii tłumu. Określane są one mianem FUD (Fear, Uncertainty, Doubt – Strach, Niepewność, Zwątpienie) oraz FOMO (Fear of Missing Out – czyli strach przed niewykorzystaniem okazji). Obszerniej omawiam je w tym artykule.

Pułapką psychologiczną jest także skupianie się na krótkoterminowych ruchach ceny. Nasz mózg jest nie tylko kiepskim spekulantem, ale także narcyzem i megalomanem. Zakłada on bowiem, że chwila w której dokona zakupu jest doskonałym momentem rynkowym, po którym czekają nas już tylko wzrosty.

Zastanów się nad tym. Swój rekord cenowy Bitcoin osiągnął 17 grudnia 2017 roku, po czym cena spadała aż do 15 grudnia 2018 roku, ostatecznie tracąc około 84%! Dopiero zielona świeca z 17 grudnia 2018 rozpoczęła powolne odwrócenie trendu.

Tak, cena BTC może też spadać 😉

Były to 363 dni bessy. Cena spadała przez cały rok, z poziomu około 19 666 USD doszła do około 3 122 USD, po czym przeszła w fazę trendu bocznego i konsolidacji. Jeszcze 13 marca 2020 roku, w wyniku korona-paniki, spadła ponownie do 3 850 $. (dane z Bitstamp)

Dopiero po Halvingu, w maju 2020 roku, rozpoczął się moim zdaniem definitywny trend wzrostowy.

Zakładając, że przy dokonaniu zakupu chcesz trafić w absolutny dołek cenowy, zakładasz jednocześnie, że jesteś mądrzejszy/a od milionów innych uczestników rynku. Trafienie typowo w cenę 3 122 USD jest czystą abstrakcją, ale nawet gdybyś chciał/a trafić ze swoją transakcją w konkretny dzień wyznaczający dołek cenowy, to Twoje szanse wynosiłyby 1 do 363, czyli niespełna 0.28%. Twój mózg fiksuje się właśnie na tym jednym scenariuszu i chce być najlepszym spekulantem na świecie. Ambicja nie jest niczym złym, ale na rynku znacznie bardziej przydaje się pokora.

Wiedząc zatem, że nasze mózgi ze swej natury nie nadają się do spekulacji oraz przynajmniej przypuszczając, że wyczucie rynku co do czasu zawarcia transakcji jest niezwykle trudne, zastanówmy się nad doborem strategii, która sprawdzi się w dłuższym terminie oraz pozwoli przynajmniej częściowo ograniczyć skutki naszych wrodzonych niedoskonałości.

Kupując Bitcoina na szczycie bańki spekulacyjnej, za prawie 20 000 USD, musiał/abyś nadal czekać na powrót ceny do poziomu tamtych szczytów. Po wielu latach czekania inwestycja wyszłaby na zero w ujęciu nominalnym. Pamiętaj jednak, że kwota ta byłaby po kilku latach warta o wiele mniej z powodu inflacji. W rzeczywistości tracił/abyś na procencie składanym swoją siłę nabywczą, realnie co najmniej 5% w skali każdego roku.

Gdybyś władował/a się z całym kapitałem w tą jedną transakcję, to najpewniej nerwy prędzej czy później by Ci puściły i sprzedał/abyś ze stratą.

Postępując jednak rozsądniej, można by podzielić kapitał na 2 równe części po 10 000 USD każda.

Zakupu 0.5 BTC dokonasz w tym przypadku po cenie 20 000 USD i nadal zostanie Ci drugie 10 000 USD wolnych środków. Cena Bitcoina spada do 10 000 USD, po tej cenie dokupujesz całego Bitcoina za pozostałe środki. W tym wariancie masz nie 1 BTC kupionego po kursie 20 000 USD, ale 1.5 BTC kupione po średnim kursie około 13 333 (w zaokrągleniu). Oznacza to, że wyjdziesz na zero nie przy cenie 20 000 USD, ale już przy 13 333USD.

Gdyby drugiego zakupu dokonać w okolicach dołka, po cenie 4 000 USD, to Twoja sytuacja będzie jeszcze bardziej korzystna. Kupisz bowiem 2.5 BTC blisko dołka i wraz ze szczytowym zakupem będziesz mieć w sumie 3 BTC, kupione po średnim kursie ok. 6667 USD (w zaokrągleniu).

Wiem, że nie każdy dysponuje tak dużym kapitałem, ale tutaj chodzi o uśrednianie ceny zakupu i dzielenie kapitału na równe części, zadziała tak samo na stówie albo tysiącu złociszy. 😉

Jednak dzielenie kapitału na 2 równe części jest moim zdaniem niewystarczające. Wyczucie momentów zwrotnych jest na rynku niesamowicie trudne. Pamiętaj także, że na przestrzeni lat Bitcoin wzrósł z zaledwie 3 centów do prawie 20 000 dolarów. Dzisiaj cena wynosi około 13 000 USD. Każdy, kto zainwestował w Bitcoina wcześniej i ma swoje średnie wejście poniżej tej ceny, jest dzisiaj na plusie.

Skoro mamy wieloletni trend wzrostowy, to należy odpowiednio poszerzyć nasz horyzont czasowy i stosownie do niego dobrać naszą strategię. Na im większą liczbę równych części podzielisz swój kapitał, tym bardziej ograniczysz ryzyko. Dodatkowo, nie musisz nawet analizować zachowań ceny. Wystarczy postanowić sobie, że zakupów będziesz dokonywał/a w regularnych odstępach czasu, przykładowo 1-go dnia każdego (lub co drugiego) miesiąca.

Rekord cenowy Bitcoina w odniesieniu do Polskiego Złotego wynosi 67 959. Powróć do przykładów z początku artykułu. Można było zarobić ogromny % niezależnie od tego, czy zakupu dokonano by po cenie 1 500 PLN, 6 000 PLN, czy nawet 10 000 PLN. Rentowności byłyby coraz mniejsze, ale wynosiłyby odpowiednio: 4430% (ponad 45x), 1032% (ponad 11x) oraz 579% (ponad 6x) [zaokrąglone w dół]. W każdym przypadku wygrywasz, jednak po drodze Twój mózg będzie Cię zwodził na manowce.

Nikt nie każe Ci brać wszystkich oszczędności i pakować się na rynek jedną transakcją. Sam kiedyś wykonałem podobny ruch za prawie 80% swojego ówczesnego kapitału, ale miałem ogromne szczęście, ponieważ zakupu dokonałem w 2015 w okolicach 300 USD/BTC, kiedy dołek cenowy poprzedniego cyklu był już za nami. Gdybym kupował na szczycie hossy 2013, po cenie bliskiej 1100 USD, to możliwe, że jako nowicjusz psychicznie nie wytrzymałbym późniejszego zjazdu poniżej 200 USD. Cena praktycznie już tylko rosła od chwili mojego głównego zakupu, wynikało to jednak głównie ze szczęścia, a w żadnym wypadku nie wynikało z umiejętności (na tamten moment prawie żadnych nie posiadałem).

Obszar, w którym dokonywałem swoich największych zakupów. Od tamtej pory obracam głównie nadwyżkami.

Nie ograniczyłem się jednak na szczęście do tego jednego all-in rage buy. Jeszcze przed tym desperackim ruchem (oraz na długo po nim) sukcesywnie inwestowałem część swoich zarobków z różnego rodzaju gównianych prac, jakie miałem na terenie naszego wspaniałego kraju.

Nieświadomie stosowałem strategię Dollar-cost averaging (wiem, inna waluta, ale Złoty-cost averaging brzmi jakoś śmiesznie ;)), nie znając wtedy jej nazwy.

Na czym ta strategia polega?

Już pewnie sam wywnioskowałeś/aś z treści wpisu. W regularnych odcinkach czasu dokonujesz zakupu danego waloru, wykorzystując za każdym razem tą samą (lub podobną) ilość kapitału. Jeśli masz więcej wolnych środków, wrzucasz więcej. Ot, taka alternatywa dla składki emerytalnej do ZUS, z której to piramidy finansowej uzyskasz nieporównywalnie mniej na starość.

Strategia ta obala jeden z mitów na temat inwestowania, pt:

Żeby ynwestować, to trzeba mieć kupe piniendzy panie.

Ferdek Kiepski

Nie lubię pokazywać swoich statementów, bo cenię sobie prywatność i święty spokój, pokazuję je głównie Skarbówce i to tylko na wyraźne żądanie. Pozwolę sobie jednak pokazać Ci 2 zestawienia moich transakcji z giełdy Bitbay, na której stosowałem strategię DCA m. in. w 2016 roku. Pierwsze pochodzi z początku roku, drugie z końca. Oczywiście było znacznie więcej transakcji (jeszcze w 2015), ale te 2 statementy wystarczą do zademonstrowania działania strategii. Na koniec 2016 BTC był 2 razy droższy niż na początku roku. Niecałe osiem stów to grosze, które zarobiłem jako wykładacz towaru w supermarkecie (4 złote za godzinę – tak, nie było wtedy płacy minimalnej dla umów-zleceń).

Z perspektywy czasu to trochę tak, jakbym harował za prawie 78 zł/h, a nie za 4zł/h, trochę lepiej się z tym czuję 🙂

To było 4 lata temu, więc ceny zakupu BTC wydadzą Ci się abstrakcyjnie niskie z dzisiejszego punktu widzenia. Uwierz mi, że w tamtym czasie cena BTC na poziomie 20 000 USD wydawała się równie abstrakcyjna.

Jest drożej niż wtedy, wzrosty w przyszłości na pewno będą procentowo mniejsze niż w 2017 roku.

Pamiętaj jednak, że w obecnych czasach sytuacja na rynku pracy jest o wiele korzystniejsza dla pracownika. Dosłownie klepałem wtedy biedę. Niezależnie od tego, jak bardzo nienawidzisz swojej pracy, zarobisz w niej co najmniej 4-5 razy więcej niż ja wtedy, przy karmie dla psów w supermarkecie.

Jeżeli omawiana przeze mnie strategia Cię choć trochę zainteresowała, to zachęcam do skorzystania z tego kalkulatora DCA. Możesz tam uczciwie dokonać pewnej symulacji ekonomicznej. Przypomnij sobie, kiedy dowiedziałeś/aś się o istnieniu Bitcoina (choćby w formie wzmianki w mediach/postu znajomego na fb). Pomyśl o jakiejś sumie, którą co miesiąc wydajesz na tzw. głupoty. Może to być kawa w Starbuniu, abonament na siłownię (jeżeli nie chodzisz), abonament Netflixa czy innego HBO (jeżeli oglądasz seriale dostępne za darmo w necie), trzecie i każde kolejne piwko na mieście, paliwo do samochodu zamiast biletu miesięcznego (jeśli mieszkasz w dużym mieście), czy cokolwiek innego uznasz za wydatek nadający się do optymalizacji w swoim domowym budżecie.

Wklep to w kalkulator. Dowiesz się, ile warta byłaby dzisiaj Twoja bitcoinowa poduszka finansowa, gdybyś sukcesywnie co miesiąc wydawał/a na nią tylko drobną część tego, co i tak bezpowrotnie przejadasz/konsumujesz. Wartości wyrażone niestety tylko w Dolarze Amerykańskim, przeliczenie na złocisze we własnym zakresie.

Poglądowy przykład dla 20$ miesięcznie, poczynając od 1 stycznia 2015. https://calculator.for-bitcoin.com/

Wynik obliczeń Cię zaskoczy, szczególnie jeśli o istnieniu BTC dowiedziałeś/aś się przed 2017 rokiem. Kalkulator oczywiście nie obejmuje przyszłych cen, te możemy tylko prognozować.

Osobiście stosując tą strategię odrobinę ją modyfikuję. Jeżeli „1-go” dnia miesiąca widziałem hiperboliczny wzrost ceny, to spodziewając się odreagowania, wstrzymywałem się z zakupem aż do momentu korekty. Pozwalam sobie na tę modyfikację tylko ze względu na to, że mam za sobą kilka lat doświadczenia i nawet gdyby korekty nie było, to mam całkiem sporo BTC zakupionych średnio na o wiele niższych poziomach cenowych.

Gdybyś chciał/a manewrować momentem dokonania zakupu, to uważaj, by Twoje DCA nie przerodziło się w spekulację.

Pamiętaj, że inwestowanie to nie sprint, a raczej maraton. Dollar-cost averaging to strategia dla długoterminowych inwestorów, a nie krótkoterminowych spekulantów. Moim zdaniem warto najpierw zbudować sobie sensowny portfel do HODL-owania na długi termin. Dopiero mając poczucie komfortu, wynikające z siedzenia na przyzwoitym bag’u, Można próbować spekulować w krótkim i średnim terminie, oczywiście za drobny % swoich aktywów.

Miłej zabawy z kalkulatorem 😉

Jeżeli mój wpis Ci się spodobał i uważasz, że może być on źródłem chociaż odrobiny wartościowej wiedzy dla Twoich znajomych, to uprzejmie proszę o udostępnienie postu.

Jeżeli dopiero zaczynasz w temacie kryptowalut i nie wiesz, gdzie dokonać swoich pierwszych zakupów lub jak należycie zabezpieczyć swoje środki – to zachęcam do odwiedzenia podstrony poświęconej giełdom wymiany kryptowalut, z których sam korzystam od wielu lat, oraz zakładki z portfelami sprzętowymi, które cechują się najwyższym standardem bezpieczeństwa.

Dziękuję za uwagę i życzę Ci wielu sukcesów 🙂

Kryptoprywaciarz