Inwestowanie: kategoria ogólna, Podstawy dla początkujących, Poziom średnio zaawansowany

FOMO i FUD – co to takiego?

Posted by Kryptoprywaciarz

Z pojęciami takimi jak FOMO oraz FUD spotkasz się niejednokrotnie na wszelkiego rodzaju tematycznych forach. Omówienie tych zjawisk najlepiej zacząć od przytoczenia definicji pochodzących z najbardziej rzetelnego źródła, czyli Wikipedii 🙂

FOMO (ang. Fear of Missing Out) – lęk przed niewykorzystaną okazją (tłumaczenie własne) jest społecznym lękiem wynikającym z przekonania, że inni mogą się dobrze bawić, podczas gdy osoba doświadczająca lęku jest nieobecna. Charakteryzuje się chęcią stałego łączenia się z tym, co robią inni (co osobiście uważam za przejaw instynktu stadnego wśród ludzi). FOMO definiowane jest również jako strach przed tym, iż w przyszłości możemy żałować, że nie podjęliśmy określonego działania. To nic innego jak obawa o utracenie okazji do interakcji społecznej, nowego doświadczenia lub opłacalnej inwestycji. Czując FOMO obawiamy się, że rezygnacja z udziału (w inwestycji) okaże się złym wyborem. Wydaje nam się wręcz, że brak działania jest gorszą opcją, niż podjęcie działania błędnego.

FUD (ang. Fear, Uncertainty, Doubt; „strach, niepewność, zwątpienie”) – strategia ograniczenia zdolności zajmowania rynku przez konkurenta, polegająca na podawaniu w mediach lub bezpośrednio klientom nieprawdziwych lub niejasnych informacji o konkurencie i jego produktach. Zakłada, że nawet jeśli ktoś wie, że informacje te są nieprawdziwe, to jego przekonania zostaną zachwiane, co działa na korzyść stosującego tę strategię.

Moim zdaniem, są dwa krytycznie ważne aspekty każdej inwestycji. Pierwszym są fundamenty aktywa, w które inwestujemy, bowiem tylko posiadając fundamentalnie wartościowe aktywo możemy liczyć, że z czasem rynek wyceni je odpowiednio wysoko. Drugim aspektem, z powodu którego większość ludzi przegrywa na rynku, jest nasza psychika, ukształtowana przez miliony lat ewolucji.

Analizując dane za rok 2017 można łatwo dojść do wniosku, że zdecydowana większość nowych inwestorów weszła na rynek crypto w najgorszym możliwym momencie, czyli na chwilę przed pęknięciem lokalnej bańki spekulacyjnej. Truizmem jest stwierdzenie, że aby odnieść sukces w spekulacji (czy nawet w zwykłym handlu w osiedlowym sklepie spożywczym), trzeba sprzedawać drogo a kupować tanio. Dodatnia różnica pomiędzy kosztem kupna a przychodem ze sprzedaży stanowi zysk (marżę handlową). Jest to na tyle oczywiste, że zdaje sobie z tego sprawę każdy 8-latek.

Człowiek, jako racjonalny Homo Oeconomicus, ze swej natury zawsze dąży do uzyskania potrzebnych mu dóbr jak najniższym kosztem. Kupując ciuchy czy sprzęt elektroniczny sugerujesz się możliwie najniższą ceną. Sprzedawcy detaliczni wiedzą, że aby przekonać nas do zakupu oferowanego towaru, muszą obwiesić go plakietkami z czerwonymi napisami: promocja, przecena, wyprzedaż, -30%, -50%, -70%, 2 w cenie 1, itd…. Jesteśmy wręcz urodzonymi łowcami okazji. Ten mechanizm jest tak dobrze znany w branży handlowej, że bardzo często sprzedawcy w okresach przedświątecznych podwyższają ceny swoich towarów tylko po to, by na święta je promocyjnie obniżyć. Nasz instynkt jest zatem w ramach sprzedaży detalicznej często wykorzystywany na naszą niekorzyść, ale mógłby być nam bardzo pomocny podczas inwestowania.

Zastanów się, czy to nie jest aby z logicznego punktu widzenia oczywiste?

Podjąłeś decyzję o zakupie akcji, złota, nieruchomości, Bitcoina czy jakiegokolwiek innego aktywa inwestycyjnego. Dzisiaj kosztuje ono kwotę X, ale pomimo tego uważasz, że warto je zakupić, bo cena Twoim zdaniem wzrośnie w przyszłości. Czekasz z inwestycją aż pozyskasz środki finansowe na jej dokonanie. Kiedy masz już gotówkę, widzisz nagle, że cena obsunęła się o 30% w dół. Gdyby to był telefon albo jakiś ciuch, to pomyślał/abyś sobie:

Super, świetna okazja, mogę kupić to co chciałem/am i jeszcze zostanie mi 30% kasy, którą można przeznaczyć na co innego, ale wygryw, biorę!

Odpowiedz sobie jednak uczciwie na pytanie, czy widząc jutro spadek ceny Bitcoina o 30% będziesz do niego równie optymistycznie nastawiony/a, jak jesteś dzisiaj? 🙂

Logika podpowiadałaby, że tak. W końcu kupisz o 30% więcej i kiedy cena zacznie rosnąć, to zwielokrotnisz potencjalne zyski.

Czy na pewno jednak tak jest? Czy ludzki mózg zawsze kieruje się logiką i chłodną kalkulacją? Czy zawsze jest rozsądnym handlowcem, który chce kupić tanio jak najwięcej, żeby potem sprzedać to wszystko z jeszcze większym zyskiem?

Na poniższym zestawieniu przedstawiam Ci analizę statystyczną sentymentu inwestorów kryptowalutowych oraz jej zależność od aktualnej ceny BTC. Dane obejmują cały okres istnienia rynku, dzięki czemu pozwalają na analizę wszystkich 3 cykli rynkowych, jakie miały do tej pory miejsce.

Cena Bitcoina zachowuje się cyklicznie. Wzrasta o kilkaset lub kilka tysięcy procent i formuje się lokalna bańka spekulacyjna, która następnie pęka, powodując spadki sięgające od 93% do 83%. Opisałem to dokładnie w tym artykule.

Rynek dałoby się łatwo rozgrywać, gdyby kupować po spadkach i sprzedawać na hiperbolicznych wzrostach. To takie łatwe, nieprawdaż?
Jak widać, nie dla ludzkiego mózgu.

Dane cenowe BTC/USD zestawiłem z danymi pochodzącymi z serwisu Google Trends. Serwis ten udostępnia informacje na temat liczby, pochodzenia, zależności od czasu i głównych regionów zapytań kierowanych do wyszukiwarki Google. Usługa pozwala m.in. na porównanie częstości różnych zapytań na wykresie. Ranking można sortować także według języka i państwa, z którego zapytania pochodzą. Z uwagi na ogromną popularność, jaką ta wyszukiwarka internetowa cieszy się na całym świecie, dostarczane przez nią narzędzie analityczne jest miarodajne, bowiem można przyjąć, iż zatroskany (potencjalnie nowy) inwestor właśnie do niej w chwili niepewności skieruje swoje pytanie. Prosta analiza doprowadza nas do wniosku, że znaczna większość kryptowalutowych inwestorów chce kupować, gdy jest drogo, a sprzedawać, gdy jest tanio.

Źródła: tradingview.com oraz Google Trends

Zwróć uwagę na okresy, w których formowało się dno cenowe. Okresy te cechuje niemalże kompletny brak zainteresowania Bitcoinem. Ilość zapytań kierowanych do wyszukiwarki Google wzrasta natomiast w okresach szczytowania rynku.

Największa liczba zapytań (oznaczona w skali jako 100) przypada na grudzień 2017 roku, czyli czas, kiedy Bitcoin był najdroższy w swojej historii!

Ten maksymalny odczyt na wykresie Google Trends można uznać wręcz za doskonały wskaźnik, przepowiadający koniec hossy. Można nawet złośliwie stwierdzić, że o ile tłum niedoświadczonych inwestorów (poddających się FOMO) potrafi doskonale wyczuć moment szczytowy w trakcie hossy, to jednak zupełnie nie potrafi wykorzystać tej zdolności dla swojej korzyści finansowej.

Żeby wygrać z rynkiem wystarczyłoby sprzedawać BTC, kiedy wszyscy chcieli je kupić, a kupować, gdy wszyscy o rynku crypto zapomnieli, czy wręcz zaczęli go nienawidzić.

Dlaczego porzucamy tą oczywistą oczywistość i podczas spekulacji rynkowej kierujemy się czynnikami absolutnie przeciwnymi do tych, które pomagają nam zyskać kupując tańsze ubrania czy telefon?

Odpowiedzią jest oczywiście mentalność stadna oraz wynikająca z niej mechanika owczego pędu. W rynkowych realiach czujemy się niepewnie, nie wiemy czego się spodziewać. Inwestowanie to dla wielu z nas zupełnie nowy świat. Wiemy, że aktualny model telefonu danego producenta kosztuje 2000 PLN, ale po premierze nowego modelu najprawdopodobniej cena spadnie do 1500, więc poczekamy. Elektronika w końcu tanieje wraz z upływem czasu, obserwujemy to od lat. Podobnie wiemy, ile mniej więcej kosztują ciuchy, które codziennie na siebie ubieramy.

Wycenianie aktywów inwestycyjnych to jednak całkiem inny proces, którego dopiero się uczymy. Owczy pęd jest uzasadniony ewolucyjnie. W niepewnych warunkach najbezpieczniejsze było dla naszych przodków robienie dokładnie tego, co robili pozostali członkowie ich plemienia.

Przykład na poczekaniu:

Twój praprzodek nie posiadał Wikipedii ani podręcznika grzybiarza. Wiedział jednak, że wszyscy członkowie jego plemienia unikają jedzenia tych grzybów z czerwonym kapeluszem i białymi plamami, bo członkowie starszyzny mówili, że są one trujące. Nie odważył się spróbować trującego grzyba, bo oprócz obawy o własne życie, naraziłby się także na ostracyzm społeczny w swoim plemieniu jako jednostka, która łamie przyjęte od lat zasady.

Konformizm sam w sobie nie jest niczym złym. Był szczególnie przydatny w zamierzchłych czasach i pozwolił gatunkowi ludzkiemu na przetrwanie. Jednak cały postęp cywilizacyjny dokonywał się właśnie dzięki tym jednostkom, które potrafiły się w dobrym momencie wyłamać z przyjętego paradygmatu. Wynalazcy prądu czy samolotu byli przez współczesnych uznawani za dziwaków, a nawet idiotów. Szacunki są różne, jednak można bezpiecznie założyć, że około 90% członków społeczeństwa to konformiści. Osoby takie czują się bezpiecznie tylko wtedy, kiedy ktoś podążał już uprzednio szlakiem, jaki przyszło im obrać.

Jaki to ma udział w formowaniu się baniek spekulacyjnych w obecnych czasach?

Moim zdaniem, decydujący. Wiem, jak to jest mieć przypiętą łatkę foliarza, szura, zwolennika teorii spiskowych, wariata wrzucającego oszczędności życia w jakieś wirtualne monetki. Może to przejaw megalomanii i narcyzmu, ale uważam siebie za nonkonformistę (podobnie jak wszystkie inne osoby inwestujące w Bitcoina w okresach skrajnej paniki i negatywnego sentymentu). To właśnie nonkonformizm pozwolił mi wypracować przyzwoite zyski.

W 2015 roku Bitcoin nie był czymś nowym. Miał już za sobą 2 cykle wzrostowe, a media głównego ścieku zdążyły o nim wielokrotnie mówić i pisać. Pomimo tego, zainteresowanie ze strony inwestorów było zerowe aż do momentu pobicia nowych rekordów cenowych w 2017 roku. Wtedy na rynek weszło wielu nowych inwestorów, którzy wiedzieli od dawna o istnieniu BTC i spodziewali się wzrostu ceny, ale chcieli poczekać na to ostateczne potwierdzenie, w postaci nowych rekordów (co oczywiście znacznie ograniczyło ich potencjał zarobkowy).

Dlaczego postanowili czekać aż do nowych szczytów?

Bo wtedy Bitcoin stał się modny jako inwestycja dla wygranych, która nigdy nie spada. Każdy, kto kupił BTC przed pobiciem nowego rekordu cenowego (i nie sprzedał ze stratą) był w zysku, na rynku zaczęli dominować optymiści. Sceptyczny krypto-entuzjasta zobaczył, że coraz więcej jego kolegów z pracy czy uczelni przekonało się do Bitcoina.

Skoro członki moje plemie kupować bitkojn, to bitkojn być bezpieczeństwo.

Pic rel. https://www.youtube.com/watch?v=IW19xASnqw8

Sposób, w jaki to ilustruję, może Ci się wydać zabawny, ale nasze mózgi naprawdę działają tak samo, jak działały w epoce kamienia łupanego. 🙂

Ponadto, mózg lubi myśleć schematami. Uważa, że aktualny stan będzie nadal trwał, czyli że jeżeli rośnie, to musi rosnąć nadal. Inwestowanie zgodnie z trendem jest racjonalne, ale niesamowicie ważny jest moment dokonywania zakupów.

Przytłaczająca większość osób, które dokonywały zakupu pod koniec 2017 roku, to osoby z brakiem wiedzy na temat inwestowania, dające się ponieść emocjom i instynktowi stadnemu. Grupę osób inwestującą blisko szczytu określa się jako Dumb Money, w przeciwieństwie do Smart Money, czyli grupy inwestorów z kontrariańskim nastawieniem, którzy zakupów dokonują w okresach niskiego zainteresowania ze strony szerokich mas.

Pamiętam, że w szczycie hossy 2017 na grupy fb i fora tematyczne związane z kryptowalutami przybywało nawet kilkaset osób dziennie!

Pamiętaj, że Bitcoinów jest naprawdę mało. Wraz ze wzrostem zainteresowania będzie rosła cena BTC, ponieważ nowi inwestorzy podbijają swoje propozycje, żeby ich oferta była bardziej atrakcyjna dla sprzedających. Osoby wchodzące później na rynek mogą liczyć na mniejsze zyski niż osoby wchodzące wcześniej. Zbyt późne wejście na rynek, w ostatniej fazie hossy, jest dodatkowo obarczone ryzykiem załapania się na potężne spadki, sięgające nawet 85%.

Zjawisko to jest często przytaczane przez przeciwników rynku crypto, jako powód do traktowania Bitcoina na równi z piramidami finansowymi. Moim zdaniem nie sposób zgodzić się z taką narracją. Równie dobrze można by ją zastosować do każdego waloru, którego ilość jest ograniczona, jak choćby: kukurydzy, pszenicy, żyta, kawy, węgla, złota, srebra, platyny, miedzi, uranu, ziemi rolnej i setki innych rzeczy. Możliwe, że z narracją tą rozprawię się w odrębnym artykule. Poprzestanę jedynie na stwierdzeniu, że tak działa w praktyce prawo popytu i podaży, ustawą tego nie zmienimy.

Dlaczego liczbowa analiza sentymentu inwestorów jest dobrym wskaźnikiem do przepowiadania potencjalnych szczytów i dołków?

Powód jest bardzo prosty.

Im mniej jest inwestorów na rynku w danym momencie, tym większy jest potencjał do wzrostów, ponieważ może napłynąć dodatkowy kapitał od nowych osób, będących aktualnie poza rynkiem. Jeżeli przytłaczająca większość ludzi uważa Bitcoina za dobrą inwestycję, to najprawdopodobniej dokonali oni już zakupu za swoje środki i nie są w stanie dalej podbijać ceny w górę. W pewnym momencie rynek osiąga swój absolutny punkt przesilenia, w którym kończy się dopływ nowego kapitału.

Dodatkowo należy pamiętać, że w tym momencie inwestorzy siedzący na rynku od dłuższego czasu posiadają ogromne papierowe zyski. Najczęściej są to Smart Money, zdający sobie doskonale sprawę z działania opisywanego powyżej mechanizmu. Doświadczeni i zarobieni inwestorzy nie będą czekać w nieskończoność, aż pojawi się kapitał z kosmosu i wywinduje cenę Bitcoina do miliona dolców. Widząc, jak wielu niedoświadczonych spekulantów wchodzi na rynek, zaczną częstować ich swoimi drogimi Bitcoinami, zabezpieczając jednocześnie swoje zyski w USD. Cena jest w stanie rosnąć tylko do momentu, w którym jest więcej parcia po stronie kupujących niż po stronie sprzedających.

Dlaczego spadki na Bitcoinie są tak głębokie i drastyczne?

Z powodu małej głębokości rynku i ograniczonej płynności. Zilustrujmy to na uproszczonym przykładzie. Jest grudzień 2017.

Z jednej strony masz Bitcoinowego miliardera, który kupował BTC po 10$ w 2012 roku. Posiada 60 000 Bitcoinów, jego zyski są tak astronomiczne, że chce się tego pozbyć.

Z drugiej strony na rynek wchodzi tzw. drobnica, czyli osoby z niewielkim kapitałem. Zazwyczaj ludzie niemający pojęcia o funkcjonowaniu rynku kapitałowego. Są to ci przysłowiowi taksówkarze oraz fryzjerki.

(Mój ojciec był taksówkarzem, babcia fryzjerką a dziadek robotnikiem fabrycznym, ja do niedawna byłem piekarzem na emigracji – proszę więc, żeby osoby reprezentujące powyższe zawody nie czuły się urażone tym przykładem. Tak to niestety działa, że większość fachowców w tych dziedzinach wie o rynku kapitałowym mniej niż branża finansowa, zawsze można i należy się edukować 😉 )

Tak więc masz 1 sprzedającego, z BTC wartymi łącznie około 1 000 000 000$, oraz 100 000 drobnych graczy, z kapitałem po 1 000$ każdy.

Osoba z dużym portfelem nie sprzeda wszystkiego naraz, żeby nie wystraszyć potencjalnych kupujących (cena by się zbyt drastycznie osunęła).

Podzieli kapitał na kilka-kilkadziesiąt części i rozpocznie dystrybucję. Trochę BTC sprzeda po cenie 17 000 USD, trochę po 17 200, trochę po 16 700 przy drobnej korekcie, trochę na podbiciu do 18 000… i tak dalej. Nie ma to dla niej dużego znaczenia, skoro kupowała BTC za grosze lata temu. W pewnym momencie zabraknie osób kupujących, bo drobnica wypłuka się z kapitału. Dużemu zostało jednak nadal 10 000 BTC do sprzedania.

Wieloryb zobaczy, że jego zlecenia nie są brane. Zobaczy, że z każdą zieloną świecą coraz bardziej słabnie wolumen po stronie kupujących. Zrozumie, że to najprawdopodobniej szczyt hossy.

Co wtedy może zrobić?

Ma kilka opcji. Szczyt hossy oznacza, że cena będzie spadać pod własnym ciężarem. Z powodu braku kupujących, sprzedający zaczną żądać coraz mniejszych cen za swoje walory.

Grubas może:

  1. Sprzedać wszystko i załamać rynek.
  2. Przestać sprzedawać i obserwować z boku, jak rynek się powoli wykrwawia.
  3. Zawrzeć zalewarowany kontrakt futures obstawiając spadek ceny Bitcoina i dopiero wtedy sprzedać swoje 10 000 BTC po każdej cenie, jaką ktoś mu zaoferuje (zlecenie PKC / market sell). W opcji numer 3 zarobi podwójnie: 1. na sprzedaży swoich 10 000 BTC; 2. na zyskach z kontraktu short, bo przewidział spadek ceny (który sam wywołał).

W ramach ciekawostki dodam, że kontrakty futures na CME wystartowały dokładnie w dniu, w którym skończyła się hossa na Bitcoinie w roku 2017.

Gdy cena przetacza się przez szczyt, FOMO zamienia się w FUD. Powstaje panika rynkowa. Sentyment retailowych inwestorów potrafi odwrócić się o 180 stopni w ciągu kilku godzin.

Endorfiny wydzielające się w organizmach uczestników rynku ustępują miejsca hormonom ucieczki. Widząc, jak członkowie Twojego plemienia panikują, zaczynasz odczuwać strach i niepewność. Miałeś/aś jakieś tam przekonanie o mocnych fundamentach BTC, ale Twoja decyzja o wejściu na rynek oparła się na instynkcie stadnym. Teraz wszyscy Twoi znajomi uciekają z rynku. Sprzedają jak najszybciej, aby ich straty były możliwie jak najmniejsze.

Co wtedy zrobisz?

Jeżeli sprzedasz i uciekniesz, to przyznasz się do porażki – a mózg tego nie lubi.

Jeżeli zostaniesz na rynku, to członkowie Twojego plemienia będą Cię wyśmiewać, jako tego debila co został w crypto – to pogłębi Twoje poczucie beznadziejności, bo oprócz kasy możesz stracić też poczucie własnej wartości.

Wiesz też, że w długim terminie BTC cały czas rośnie – może przetrzymasz swoje crypto do kolejnej hossy za 4 lata i wtedy to Ty będziesz się śmiać z tych, którzy teraz wyśmiewają Ciebie?

Przeszedłem przez hossę 2017 i bessę 2018 cały czas HODL-ując. Dobrze na tym wyszedłem, ale nie wiem, czy było to najlepsze możliwe rozwiązanie. Udało mi się, bo cena BTC nigdy nie spadła do poziomu moich pierwszych dużych zakupów (okolice 300$). Gdybym kupił na szczycie hossy, to mógłbym przegrać z własnymi emocjami, wyjść ze stratą i nigdy nie wrócić na rynek, a to byłoby najgorsze rozwiązanie.

Dlaczego pozwoliłem sobie na tą historyjkę?

Żebyś zrozumiał/a, jak w przybliżeniu działa rynek. Decydują o nim duzi gracze, dla których ludzie tacy jak my są tylko dostarczycielami kapitału. Spekulacja rynkowa to gra o sumie zerowej, a uwzględniając prowizje dla giełd i pośredników można wręcz stwierdzić, że o sumie ujemnej.

Twoją największą słabością jest psychika oraz rodzące się w niej emocje. Na rynku nie ma przyjaciół. Nikt Ci bezinteresownie nie pomoże. Większość informacji, jakie otrzymasz z darmowych źródeł, można określić po prostu jako ściek i szum medialny.

Analizę sentymentu nowych inwestorów możesz przeprowadzić we własnym zakresie, śledząc przekazy medialne w TVP, TVN, NBC, BBC i innych źródłach o wątpliwej wartości merytorycznej. Nie twierdzę, że dziennikarze z Mainstreamu są głupi, źli czy skorumpowani. Po prostu poddają się tym samym emocjom stadnym, co wszyscy mali inwestorzy.

Gdy cena BTC hiperbolicznie rośnie, zawsze widać nagłówki w stylu:

zwycięstwo cyfrowej ekonomii, śmierć dolara, śmierć złota, śmierć nieruchomości, śmierć banków, nowy świat, BTC za milion, BTC za trylion, jak kupić Bitcoina?”

Gdy cena BTC złapie standardową korektę i spadnie o 30%:

BTC to scam, BTC to piramida finansowa, bitkojn umar, uważaj na kryptowaluty, jak nie dać się oszukać?, dlaczego unikać crypto, zdelegalizować BTC, oszczędności tylko na lokacie bankowej, jak sprzedać Bitcoina?”

Pamiętaj, że gdyby dziennikarze znali się na rynku, to nie byliby dziennikarzami, tylko rentierami 🙂

Staram się nie oglądać telewizji, bo dbam o swoje zdrowie psychiczne i poziom intelektualny. Polecam Tobie to samo. Jeżeli moje skromne świadectwo Ci nie wystarcza, oto 3 dodatkowe ciekawostki.

  1. Jest mnóstwo stron, które na bieżąco liczą, jak wiele razy publicznie deklarowano śmierć Bitcoina. Przykład.
  2. Bitcoin przeżył stronę, która już w 2010 roku przepowiadała jego śmierć.
  3. W 2018 roku Bitcoin umarł 90 razy, w kolejnych latach widoczna jest jednak tendencja spadkowa.

Tak więc, w ramach podsumowania:

  1. FOMO to przejaw owczego pędu w kierunku wzrostów.
  2. FUD to przejaw owczego pędu w kierunku paniki rynkowej.
  3. Media głównego ścieku nakręcają zarówno FOMO jak i FUD.
  4. Nie bądź leszczem, nie oglądaj TV. (Albo oglądaj tylko po to, żeby się pośmiać z tej szopki).
  5. Czerp informacje z niezależnych, merytorycznych źródeł i zawsze je weryfikuj w innych źródłach tej samej jakości (najlepiej konfrontuj przeciwstawne poglądy i wyciągaj własne wnioski).
  6. Kupuj tanio i sprzedawaj drogo.
  7. Nie przyjmuj porad inwestycyjnych od osób, które nie mają dostatecznie wysokiej wiedzy na temat rynku.
  8. Analizuj na bieżąco sentyment ludzi. Używaj Google Trends oraz mediów społecznościowych.
  9. Kiedy przypadkowe osoby z ulicy zaczną Cię namawiać do inwestycji w BTC, uznając się za nowego Warrena Buffeta, zastanów się nad sprzedażą i wyjściem z rynku.
  10. Kiedy mają Cię za idiotę/kę, bo chcesz wydawać prawdziwe pieniądze na jakieś wirtualne sritkojny co spadajo do zera i umierajo – zastanów się nad dokupieniem jeszcze większej ilości tychże.

Rynek kapitałowy to nie demokracja. Większość zazwyczaj jest w błędzie 😉

Jeżeli mój wpis Ci się spodobał i uważasz, że może być on źródłem chociaż odrobiny wartościowej wiedzy dla Twoich znajomych, to uprzejmie proszę o udostępnienie postu.

Jeżeli dopiero zaczynasz w temacie kryptowalut i nie wiesz, gdzie dokonać swoich pierwszych zakupów lub jak należycie zabezpieczyć swoje środki – to zachęcam do odwiedzenia podstrony poświęconej giełdom wymiany kryptowalut, z których sam korzystam od wielu lat, oraz zakładki z portfelami sprzętowymi, które cechują się najwyższym standardem bezpieczeństwa.

Dziękuję za uwagę i życzę Ci wielu sukcesów 🙂

Kryptoprywaciarz